Podsumowanie 2 miesięcznego detoksu zakupowego

2 miesiące bez zakupów kosmetycznych!?




Wyzwanie rozpoczęłam w listopadzie KLIK - podeszłam do tego bardzo ambitnie z założeniem, że pójdzie mi bardzo dobrze - grunt to pozytywne nastawienie.  Sukcesywnie (no prawie, bo ma dużą część kosmetyków przez ciążę wystąpiło mi uczulenie) zużywałam zapasy, przy okazji przypominając sobie o istnieniu wielu kosmetyków, które leżały w kartonie czy szufladzie. Uczulenie pomogło mi również przed pochopnymi zakupami, do których mam skłonność.

Przy okazji wyzwania robiłam także comiesięczne porządki (Projekt Denko czeka na zdjęcia).  Zrobiłam porządki w kosmetykach i podzieliłam je ze względu na wykorzystanie. Pomogło mi to w rozplanowaniu zużywania ich. Jestem w szoku, że wcale tak dużo produktów nie zużyłam (też ze względu na uczulenie). To dało mi do myślenia - mimo regularnego używania pewnych kosmetyków, nie jesteśmy w stanie zużywać ich w szybkim tempie. Zatem nie warto kupować kolejnego produktu, jeśli mamy jeszcze coś w zapasach.

Wyzwanie przebiegało całkiem dobrze, zużywałam to co miałam, a ilość kosmetyków malała. Oczywiście jeszcze sporo wszystkiego zostało, i wyzwanie przedłużę na czas nieokreślony, a na bieżąco będę kupować potrzebne rzeczy (tu dalej mam ograniczenia ze względu na maluszka).

Kupiłam krem i tonik do twarzy - bo mi się skończyły. I raz skusiłam się na zakup 4 maseczek do twarzy (nie bądźmy męczennikami ;-)) A gdy czułam wielką potrzebę coś kupić to ratowałam się wirtualnymi zakupami - dodawałam rzeczy do koszyka i zostawiłam tak na parę dni i za każdym razem nie czułam później potrzeby, żeby kupić daną rzecz.




Co dało mi wyzwanie 2 miesiące bez zakupów kosmetycznych?

Uświadomiłam sobie, że nie potrzebuję tak dużo kosmetyków. Po pierwsze dlatego, że nie jestem w stanie ich zużyć, a po drugie część była dla mnie źle dopasowana. I nadmiar kosmetyków wcale nie służy mojej skórze, a wręcz przeciwnie. Potrafię lepiej dostrzec jak działa na mnie konkretny kosmetyk, bo używam ich mniej. A dzięki temu, że używam ich mniej mogę zaoszczędzić trochę pieniędzy jak i również kupić coś z wyższej półki, zamiast kilku innych i często dla mnie złych kosmetyków, które później leżą niepotrzebnie.






Myślę, że poszło mi całkiem dobrze. Co sądzicie o takim wyzwaniu?

Komentarze

  1. Redukcja zapasów to było moje postanowienie w tamtym roku. I rzeczywiście udało mi się je całkiem fajnie zrealizować. Oczywiście nie obyło się bez gorszych miesięcy i pokus. Ale mimo wszystko, mimo trzech spotkań blogerskich (i tony kosmetyków z nich przywiezionych) i wszystkich współprac udało mi się zredukować liczbę kosmetyków aż o 30%. A to dla mnie ogromny sukces. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie też udało się zrealizować swoje postanowienie. Jestem pełen podziwu. :-)

      Usuń
  2. Takie wyzwanie by mi się przydało. Mam obsesję na punkcie kupowania żeli pod prysznic na zapas i używania codziennie innego... Zmotywowalas mnie to zmian :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zmotywowałam Cię do zmian. :)
      PS. Ja wczoraj kupiłam 4 żele pod prysznic w promocji w Rossmannie..

      Usuń

Prześlij komentarz